Każdy rodzic chce, żeby jego dziecko było zdrowe. Wielu z nas często jednak postępuje, jakby było wprost przeciwnie. Sprawdźcie, które z naszych złych nawyków mogą mieć katastrofalne skutki dla odporności dziecka.
- Zamknięte okna
- Podkręcanie grzejników
- Trzymanie zakatarzonego dziecka w domu
- Niezdrowe jedzenie
- Antybiotyki
- Dym papierosowy
Zamknięte okna
Oczywiście lubimy mieć otwarte okna, ale wiosną i latem, natomiast jesienią i zimą, podczas okresu grzewczego, mamy je raczej stale szczelnie zamknięte. Oczywiście jest to błąd. Jak łatwo się domyślić, takie cieplarniane warunki stwarzają wymarzony klimat dla rozwoju bakterii i wirusów. Dlatego tak ważne jest, aby codziennie wietrzyć mieszkanie. Nie bójmy się, że nawpuszczamy do środka chłodnego powietrza. Jeśli na przykład wychodzimy na spacer, zostawmy otwarte okna. To może pomóc uniknąć dziecku zimowych infekcji.
Podkręcanie grzejników
Kolejnym błędem, który łączy się z poprzednim, jest podkręcanie grzejników w domu do oporu. Oczywiście nikt nie chce zimą marznąć w mieszkaniu, niemniej faktem jest, że to chłód uodparnia, dlatego nie można przesadzać z ogrzewaniem. Taka przesada bowiem powoduje, że dziecko się poci, a jego odporność spada – stąd do infekcji jest już tylko mały krok.
Trzymanie zakatarzonego dziecka w domu
Kiedy dziecko złapie katar, wielu z nas każe mu siedzieć w domu i nawet nosa nie wyściubiać za drzwi. Zupełnie jakby kontakt ze świeżym powietrzem miał pogorszyć objawy. A tymczasem jest wręcz odwrotnie. Codzienne spacery powinny być normą u dziecka i sam katar, jeżeli nie towarzyszy mu gorączka, nie jest powodem, by z nich rezygnować. Świeże powietrze udrożni nos i ułatwi oddychanie, a także zahartuje organizm na przyszłość.
Niezdrowe jedzenie
Słodycze, chipsy, wszelkiego rodzaju żywność typu fast food – to z pewnością nie jest zdrowa dieta. Dlatego też karmienie tym swojego dziecka jest dużym błędem. Oczywiście o tym, że prowadzi do otyłości i nadwagi, wszyscy chyba wiemy, tu jednak poruszamy problem odporności.
A skoro tak, to trzeba koniecznie nadmienić, że taka dieta, pozbawiona potrzebnych dla wzmocnienia układu odpornościowego witamin i składników mineralnych, może działać na organizm dziecka wyniszczająco.
Antybiotyki
W opinii niektórych rodziców antybiotyk jest lekiem na wszystko. Zresztą również lekarzom coraz łatwiej przychodzi przepisywać antybiotyk na byle dolegliwość. Kończy się to tym, że wystarczy lekka gorączka czy kaszel, by dziecko wylądowało u pediatry i zostało skazane na tygodniowe odcięcie od świata i przyjmowanie antybiotyków.
Czy naprawdę trzeba kogoś przekonywać, że tego rodzaju leki osłabiają organizm? Jak w takich warunkach ma się sprawować jego naturalna odporność, skoro nie dajemy jej okazji działać, bo stale zastępujemy ją właśnie antybiotykami? A przecież takie leki powinniśmy stosować tylko wtedy, kiedy inne środki nie zdadzą egzaminu.
Dym papierosowy
Palenie w pomieszczeniach, w których przebywa dziecko, nie jest dobrym pomysłem. Dla niektórych niestety nawet troska o zdrowie ich dzieci nie jest wystarczającą motywacją, by byli w stanie rzucić palenie. Ale jeżeli nie jesteśmy w stanie się na to zdobyć, to powinniśmy chociaż palić w takich miejscach, by dym tytoniowy nie unosił się stale w mieszkaniu i aby dziecko nie było narażone na kontakt z nim.
Przegrzewanie, brak świeżego powietrza i antybiotykoterapia to główne czynniki, które niszczą odporność dziecka. Znajoma lekarka wspomniała kiedyś, że również babcie to zabójcy w białych rękawiczkach, fundują cukier kochanym wnukom we wszelakiej postaci.